DIY Ambilight

Dziś krótki opis jak przygotowałem domowej roboty ambilight do mojego TV. Jak wszyscy, poprzeglądałem co robią inni na Youtube’ach i internetach i mój koncept jest bardzo podobny, czyli:

  • Raspberry Pi Zero W
  • Karta przechwytująca obraz HDMI
  • Adresowalna taśma LED WS2812B
  • Hyperbian

Większość rzeczy pewnie można znaleźć w innych miejscach w związku z czym tutaj tylko rzeczy, które mnie zastanawiały lub zaskoczyły.

Ja się wzorowałem na poniższych projektach:

Raspberry Pi Zero W

Dużo ludzi się zastanawia, czy wersja Zero jest wystarczająca – w moim przypadku okazała się wystarczająca, oświetlenie działa płynnie, bez opóźnień. W razie czego można zmniejszyć rozdzielczość analizowanego obrazu. Jeśli nic innego na malince nie będzie uruchamiane, to wersja Zero powinna dać radę.

Karta przechwytująca obraz HDMI

W podlinkowanym wcześniej filmie zostało wspomniane, że aby oglądać filmy z Netflixa, HBO, itp. należy skorzystać z karty obsługującej HDCP 2.2. Nie testowałem na innych, ale chwilę mi zajęło znalezienie takiej karty (linki z Amazona już nie działały, lub na większości nie było informacji o wsparciu).

Podobno da się ew. zabezpieczenia usunąć przy pomocy taniego splittera HDMI, jednak jest to chyba loteria.

Ostatecznie znalazłem pasującą kartę na Allegro.

Można spróbować poszukać po angielskim odpowiedniku, tj. capture card albo video grabber

Adresowalna taśma LED WS2812B

Z tego co zauważyłem to wszyscy praktycznie kupują taśmę 60 diod/metr. Ja zaryzykowałem wersję 30 diod/metr. Nie mam porównania z wersją 60, ale ta mnie w pełni zadowoliła, a bałem się, że będę musiał wymieniać.

Jeszcze jedna rzecz – generalnie pierdoła, ale do czarnego TV polecam czarną taśmę. Zdecydowanie mniej się rzuca w oczy – szczególnie kiedy widać tył telewizora.

Hyperbian / Hyperion

Jako, że moje Raspberry będzie służyło tylko do sterowania ambilightem, to skorzystałem z gotowego projektu Hyperbian, który ma już zainstalowanego Hyperiona do sterowania taśmą LED.

Należy pamiętać o włączeniu WIFI oraz SSH. SSH wbrew pozorom jest tu bardzo ważne – jak się okazuje sterowanie moją taśmą LED (sterownik WS281x) jest możliwe tylko korzystając z konta root, a Hyperion chodzi domyślnie na uprawnieniach lokalnego użytkownika pi.

Uruchomienie jako root

Bez uruchomienia poniższej komendy taśma w ogóle nie działa i wygląda jakby było coś zepsute. Polecam ten punkt szczególnej uwadze.

Na szczęście twórcy Hyperiona umożliwiają stosunkowo łatwą zmianę konta dla Hyperiona. Aby to zrobić musimy się dostać na naszego Raspberry – ja skorzystałem tutaj z PuTTY aby połączyć sie po SSH…

…i uruchomić odpowiednie polecenie:

sudo chmod +x /usr/share/hyperion/scripts/updateHyperionUser.sh && sudo updateHyperionUser -u root

Aha, domyślne dane do logowania do Hyperbiana to pi/raspberry.

Zasilanie

Nie robiłem specjalnych wyliczeń – wziąłem jakąś starą ładowarkę do telefonu 5V/2A, z zamiarem aby ją wymienić w przyszłości na coś mocniejszego. Natomiast na teraz daje radę – taśmę przytwierdziłem tylko z boków i góry, stąd wyszło mi ok 3m.

Istotne jest aby zasilanie taśmy i RPi miało wspólną masę – w tym celu tak naprawdę od naszego zasilacza robimy rozgałęzienie do zasilania zarówno RPi jak i taśmy LED.

Schemat

Powiedzmy, że poniżej to takie 2 w 1: schemat i zdjęcie gotowego rozwiązania:

Testowanie

Już po konfiguracji Hyperiona trzeba sprawdzić czy wszystko działa, lub czy trzeba coś podostosowywać. U mnie dobrze się sprawdziły raczej proste filmy, które pozwoliły określić, że wszystko działa jak należy.

Ale po wpisaniu w Youtube’a frazy „ambilight test” pewnie coś znajdziemy.

Wynik

Wynik, jak wspominałem, jest nawet całkiem w porządku, mimo użycia tylko taśmy 30 diod/metr i pominięcia dołu TV:

Expenses Logger – szybkie logowanie wydatków

Expenses Logger to prosta aplikacja (na system Windows), która umożliwia w łatwy i szybki sposób logować swoje wydatki.

Aby dodać nowy wydatek, wystarczy odpalić aplikację i podać dane:

Podajemy nazwę wydatku, datę i ile wydaliśmy. Możemy od razu przypisać wydatek do danej kategorii. A po kliknięciu Dodaj wydatek nowy wpis zostanie dodany do naszego arkusza. Tyle. Nie musimy więcej otwierać arkusza, czekać na załadowanie, wpisać.

Ja polecam przypiąć sobie aplikację do paska narzędzi, wtedy mamy szybki dostęp i koniec z wymówkami, że logowanie naszych wydatków zajmuje dużo czasu.

Aplikację można pobrać z tego adresu. Jeśli masz jakieś pytania, uwagi, daj znać!

Nowy rok – nowy arkusz na wydatki

Nadszedł nowy rok – być może dla część z Was jako cel noworoczny postanowiło doprowadzić do porządku swój budżet domowy. Wiadomo – trzeba zacząć od tego na co wydajemy. Inni być może już spisują wydatki od dawna.

Spisywać wydatki można na wiele sposobów – wszelakie aplikacje na telefon czy komputer, zwykły papierowy zeszyt (moja babcia ciągle tak robi, i pewnie mimo użytej „technologii” lepiej wie na co wydaje niż większość społeczeństwa) czy zwykły arkusz kalkulacyjny.

A co jest najważniejsze w opanowaniu budżetu? Dane! Ja nie znam bardziej czytelnego sposobu niż zwykły arkusz kalkulacyjny do tego celu. Jak mamy dane, to reszta jest wtórna – na tej bazie zrobimy sobie analizę, wyfiltrujemy co nas interesuje, posortujemy po największych wydatkach, a nawet pogrupujemy i zrobimy sobie wykresy. Ale dane. Tak, potrzebujemy danych.

Zapewne każdy musi odpowiedzieć sobie sam jakie dane są dla niego wartościowe.

Za trzy podstawowe uznałbym datę, nazwę oraz kwotę wydatku. Aczkolwiek nie wyobrażam sobie wydatku nie przypisać do kategorii – stąd mam jeszcze 2 kolumny: kategoria i kategoria główna. Warto jeszcze czasem dodać jakieś uwagi oraz nie zamykać się na przyszłość – w tym celu dołożyłem sobie jeszcze kolumnę tagi, w której zbieram sobie np. nazwę sklepu gdzie robiłem zakupy, czy restauracji w której jadłem.
Ma być kompleksowo, ale jednak prosto.

W moim pliku jest jeszcze kilka innych zakładek (arkuszy). Przede wszystkim posiadam arkusz ze stałymi wydatkami, jak czynsz lub rata kredytu. W arkuszu z raportami potworzyłem sobie parę zapytań/wykresów, aby wiedzieć ile w danym miesiącu zarobiłem a ile wydałem. No właśnie, zarobki – trafiają do arkusza przychody. Mam też arkusz na dane pomocnicze – trzymam tutaj listę kategorii.

Abym miał do tego zawsze łatwy dostęp, moje arkusze znajdują się w jednym pliku na Google Spreadsheets (gdybym nie pracował na więcej niż jednym komputerze, to pewnie zostałbym przy Excelu), a w moim pasku w przeglądarce jest skrót prosto do arkusza:

Ostatnia sprawa: na każdy rok posiadam osobny arkusz – bardzo dobrze się to sprawdza podczas rocznych podsumowań.

I to tyle – teraz tylko wystarczy regularnie wprowadzać nasze wydatki!
Ale czyżby tylko tyle? No właśnie – niby niewiele, ale jednak na dłuższą metę takie ręczne wprowadzanie wydatków mnie zmęczyło i krok po kroku budowałem sobie małą aplikację, która przyśpiesza mi cały proces. Sprawdza mi się od dłuższego czasu doskonale i chciałbym Wam trochę o niej opowiedzieć w następnych wpisach.

P.S. – jeśli chciał(a)byś utworzyć swój arkusz na wzór mojego, możesz skorzystać z tego linka.

Po kliknięciu Make a copy zostanie utworzona kopia, do której możesz logować wydatki. Polecam zmienić nazwę na coś czytelniejszego.

 

Jak radzę sobie z nadmierną ilością kart w Chrome?

Czy zdarza Wam się mieć zbyt wiele otwartych zakładek w przeglądarce?
Mnie (niestety) notorycznie. Chciałbym dziś przedstawić 3 wtyczki do Chrome’a, z których korzystam aby chociaż trochę ułatwić sobie życie.

Mam nadzieję, że i Wam te kilka przydatnych wtyczek uprzyjemni pracę z nadmierną ilością zakładek. A jeśli jeszcze korzystacie z jakichś ciekawych dodatków – podzielcie się w komentarzach!

TabTab Search

TabTab Search pozwala na wyszukiwanie wśród otwartych kart, we wszysktkich oknach przeglądarki. Po wpisaniu słowa tab w pasku adresu i naciśnięciu tabulatora, możemy wyszukiwać otwarte zakładki po tytule:

Podpowiedź: Aby szybko przejść do paska adresu, wystarczy użyć przycisku F6. Od teraz nie musimy przeskakiwać przez kilkadziesiąt zakładek w kilku różnych oknach.

Bookmarks Search

Wtyczka Bookmarks Search działa identycznie jak TabTab Search, tyle, że zamiast w otwartych kartach wyszukuje wśród zapisanych zakładek.

Aby aktywować wyszukiwanie w pasku adresu wpisujemy bm i naciskamy tabulator.

OneTab

Pierwsze dwie wtyczki pozwalają nam poruszać się wśród otwartych kart i zapisanych zakładek. Natomiast jeśli stwierdzimy, że mamy jednak za dużo kart otwartych, ale nie chcemy ich zamykać bez możliwości powrotu do nich – możemy skorzystać z dodatku OneTab.

Po kliknięciu ikony OneTab karty w danym oknie zostają „zwinięte i schowane” na liście do przejrzenia w przyszłości:

Możemy nazwać sobie grupy przechowywanych kart, otworzyć je z powrotem w przeglądarce (także wszystkie naraz), usunąć i wykonać jeszcze kilka innych przydatnych operacji.

Aby otworzyć wcześniej zachowane w ten sposób karty należy kliknąć prawym przyciskiem myszki na ikonkę OneTab i wybrać One Tab > Wyświetl OneTab.

Dodatkowym plusem jest to, że nie trzymając otwartych niepotrzebnych kart zużywamy zdecydowanie mniej pamięci.

Uwaga! OneTab trzyma zachowane karty lokalnie, co znaczy, że karty możemy odtworzyć tylko na tym komputerze, na którym je wcześniej zapisaliśmy.